Nora Toboe.

Toboe

Biegł, jedną łapę praktycznie trzymając nieustannie w powietrzu, by ją oszczędzać. Ból trochę go oszołamiał, tak też więc biegł nie po linii prostej, a raczej zygzakiem.
Natknął się na norę. Bez zastanowienia wskoczył do niej, zaszywając się w jej mroku. Oddychał głęboko.

Espectra

Po chwili za basiorem pojawiła się czarno-brążowa wadera rozglądając się. Kierowała się jego zapachem i kkiedy w pierwszej chwili weszła do jaskini, nie zauważyła go jednak zaraz spostrzegła więc przysiadła na środku nory. - Toboe? - spytała niepewnie.

Toboe

- Co? - syknął nieprzyjemnie, krzywiąc się z bólu, a nawet lekko skamląc.

Espectra

Podniosła zad i podeszła do basiora. - Jak się czujesz? - spytała po czym schliła łeb by spojrzeć na jego ranę. Tym razem naprawdę się martwiła. Wiedział, że to była tylko walka między sobą, ale jak powinna zachować się przy następnym spotkaniu z Ryan'em?

Toboe

- Źle. - jęknął, łeb kładąc na chłodnej ziemi.
Nie było sensu okłamywania wadery. Czuł się źle, nawet bardzo. Jedyną krzepiącą myślą było to, że jego przeciwnik jest w gorszym stanie.
Westchnął cicho, wykręcając pysk w stronę Es, utkwił w niej wzrok.

Espectra

Położyła się obok niego jednak dostrzegła jego spojrzenie - Co mi się tak przyglądasz? - spytała po czym zastrzygła uchem i owinęła łapy czarnym, puszystym ogonem.

Toboe

- Muszę jakoś odwrócić uwagę od bólu.. - wymruczał słabo, przenosząc wzrok na jej pysk. Gdy ta się zamachnęła ogonem, jego nozdrza podrażnił zapach rui, która cudownie w jego sytuacji go otumaniała. I dobrze.

Espectra

- Znaczy, że ja jakby...jestem bardziej przyciągająca i silniejsza niż ból? - wytłumaczyła po czym uśmiechnęła się pod nosem. Po chwili widząc jego minę przypomniała sobie...*A ja go wciąż kuszę?* pomyślała, szczególnie, że przeciez położyła się dość blisko obok Tobołka...Nie wiedziałą czy ma serce mu to robić, ale co jest silniejsze? To czy chęć zabawy wilkiem?

Toboe

- Na pewien sposób. - wytłumaczył. Wszystko mogło być punktem zaczepienia, ale łatwiej jest, gdy ów punkt jest istotą żywą. Poruszył jednym z uszu, przymykając ślepia, tonąc w swego rodzaju narkotyku, uśmierzającego ból i doprowadzającego do obłędu.

Espectra

Nie. Nie chciała zabawy z wilka, ale by trochę...Poprawić mu humor.Trąciła go mokrym nosem w puszystą szyję i zaszurała ogonem po ziemi rozprzaszając ponownie coraz bardziej przyciągający zapach cieczki. Spojrzała na niego kątem oka milcząc.

Toboe

Położył się na boku, odchylając łeb w tył. Miarowo machał ogonem, niczym pies.
- To jest zła droga. - wymamrotał cicho, ponownie zwracając w jej stronę łeb.

Espectra

Jej ślepia skierowały się na niego wraz z łbem - Co masz na myśli? - spytała zaciekawiona jakby nie bardzo rozumieją jednak uśmiechała się ''kącikiem pyska''. Zastrzygła ciemnym uchem przyglądając mu się z uwagą co wyglądało dośc dziwnie...

Toboe

- Bo to nie pomaga, a tylko pozwala zapomnieć. O ewentualnych konsekwencjach wolę nie myśleć. - powiedział, na koniec uśmiechając się z lekka figlarnie.

Espectra

- A o czym mu tu mówmy? ktoś wspomniał o...TYM? No cóż, bo ja nie - zaśmiała się patrząc mu w ślepia. - Poza tym zachowujesz się jak mój ojciec...Nie rób tego bo zobaczysz co będzie potem. Nie rób tego bo pożałujesz kiedyś...-weschnęła wspominając i gestykulując łapami co wyglądało odrobinę śmiesznie.

Toboe

Zaśmiał się cicho.
- Nie o to chodzi, Es. To tak, jakbyś się upiła, a potem straciła nad sobą kontrolę. - wyjaśnił.