Nora

Aslan

Odwzajemnił pieszczoty. Sprawiały mu przyjemność i miał głębszy powód. Stał spokojnie. Ustawił się tak, by Szadzi było wygodnie.

Silver Shadow

Oho, może być ciekawie. Shad zdążyła już polubić tego wilka, a może i nawet poczuła do niego... coś więcej. Z resztą, kto by tam wniknął do pogmatwanego umysłu tej wariatki?
Skubnęła delikatnie zębami jego ucho, po chwili przesuwając językiem po jego płatku. Usiadła, a jej ogon obijał się o ziemię rytmicznie. Oparła łeb na jego karku.

Aslan

Zniżył łeb wtulając ją w siebie. Przejechał językiem po jej pysku. Przymrużył oczy.

Silver Shadow

W normalnej sytuacji w tym momencie po prostu parsknęłaby wariackim śmiechem, a powaga chwili poszłaby robić ze sobą brzydkie rzeczy. Jednak tak nie zrobiła. Na jej pysku - o dziwo - malował się błogi uśmieszek typu "misja nr 1 ukończona".
Położyła się, owijając ogonem jego tylną łapę. Nie odwracała od niego spojrzenia swych dwukolorowych ślepi.

Aslan

Patrzał na nią wciąż otulając ją. Machnął ogonem. Przejechał językiem od jej szyi po pysk. Wokół czuć było błogą atmosferę tych wilczych amorów, jeśli tak można to nazwać.
-Och, Szadołku...

Silver Shadow

Taa, wilcze amory. Przez jej kark przeszedł lekki dreszcz ekstazy, gdy tylko poczuła dotyk jego języka na swoim pysku. Podsunęła pod siebie przednie łapy, jednak wracając do pozycji siedzącej. Przysunęła pysk do jego szyi, jej zimny oddech owijał się wokół sierści na podgardlu basiora. Wyglądało to tak, jakby właśnie teraz chciała jednym ruchem rozedrzeć mu gardło i przerodzić romantyczną sielankę w horror.
Położyła łapę na jego łapie, podszczypując go lekko najpierw po szyi, a potem coraz wyżej, aż w końcu zatrzymała się na pysku, który obarczyła namiętnym - jak na nią - liźnięciem.

Aslan

Odwzajemnił 'pocałunki'. Owinął się wokół wadery. Uśmiechnął się. Lew łapa wysunęła się do przodu kładąc ją na łapie Szadzi. Przejechał łbem po jej szyi (od tyłu), w geście pieszczoty. Siedział teraz wgłębiając się w ten dziwny świat.

Silver Shadow

Westchnęła cicho, opierając łeb o jego kark. Jej ogon ciasno owinął się wokół łapy jej i Aslana.
- Jak... Jak się nazywa uczucie... gdy czuje się, że znalazło się kogoś "tylko swojego"? - ach, głupia Shadow. Wychowana w samotności wielu rzeczy jeszcze nie wiedziała. Między innymi nie wiedziała, jak nazywa się to uczucie. Liczyła jednak na to, że Aslan jakoś treściwie jej to wytłumaczy.

Aslan

-Nie wiem, ale chyba miłość, prawdziwa miłość.
Ciekawa rzecz, podobno. On to czuł, ale czy ona to odwzajemniała? Ciekawostka.

Silver Shadow

//Haha, głupie Shad zacytowało wtedy Chii z Chobitsów. Nie ma to jak porządne ecchi xD. z resztą, nieważne.

Skierowała nieznacznie uszy w tył.
- Miłość... - powtórzyła cicho. Tak, chyba... chyba naprawdę ją czuła do Aslana. Był, jak to wcześniej ujęła "kimś tylko jej".
- Aishiteru... Kocham cię... - nie ma to jak powtórzyć kiedyś usłyszane słowa.
Powoli zamykała oczy. W końcu zasnęła, wtulona w puszystą sierść Aslana. Przednie łapy obejmowały go w typowo 'ludzki' sposób, więc mimo tego, że wokoło było zimno, ona wciąż czuła to przyjemne ciepło bijące od wilka. Wyszeptała coś jeszcze niewyraźnie przez sen, jednak trudno było zidentyfikować jakiekolwiek słowa.

Aslan

-Ja ciebie też.
Szepnął do jej ucha. Chwilę siedział tak z Shadow, ale po chwili zaniósł ją do nory i sam położył się obok. Nie spał, ale czuwał oczy miał otwarte. Obok leżała wilczyca.

Silver Shadow

Obudziła się, ziewając przeciągle. Mlecznobiałe kły błysnęły w mroku nory. Uniosła łeb i rozejrzała się, jakby chcąc się dowiedzieć, gdzie jest.
"Ach, no tak. To nora..."
Kąciki jej warg uniosły się w typowo wilczym uśmiechu. Kątem oka zerknęła na Aslana. Położyła łeb na jego karku i wpatrywała się tępo w przestrzeń.

Aslan

W ciemności widział wiele, był przyzwyczajony do tych ciemności. Machnąłweosoło gonem.
-Jak się spało?

Silver Shadow

Uniosła łeb w górę, spoglądając na wilka.
- Cudnie - uśmiechnęła się, przymykając ślepia. Przesunęła ogonem po ziemi.
- A tobie? - spytała po dłuższej chwili milczenia, przesuwając językiem po płatku jego ucha.

Aslan

-Równie dobrze
Strzepnął ogonem pył w głąb nory.
-Chodźmy na słońce.