Jaskinia

Venus

Klacz odsunęła się o dwa kroki. Nie chciała odtrącić ogiera, lecz ją również rozpierała energia. Stanęła dęba i oparła przednie kopyta o grzbiet ogiera. Pieszczotliwie przekładała wargami pasma jego grzywy.

Soreness

Zaśmiał się. Ponownie zarżał,tym razem głośniej,po czym odwrócił głowę i,mając dostęp do grzbietu klaczy,zaczął ją pieszczotliwie podgryzać...

Venus

Odpowiedziała cichszym rżeniem i szturchnęła pyskiem szyję swojego wybranka. Jej rżenie zamieniło się w melodyjny śmiech. Było jej tak dobrze, jak nigdy dotąd.

Soreness

Westchnął,przypomniawszy sobie o klaczy z którą miał źrebaki:
-...Zafrina...-mruknął tylko nie wyraźnie,po czym potrząsnął łbem,jakby chcąc odgonić od siebie to imię. Nie było to przyjemne wspomnienie...

Venus

- Nie powiesz mi, że potrafi stanąć między miłością. - rzuciła nieco sztywno Venus i odsunęła się o kilka kroków. Była cholernie zazdrosna, o tak.

Soreness

Potrząsnął łbem:
-Oczywiście,że nie...ale...hm...jest na mnie zła,ba wściekła,ponieważ...jakby to najprościej ująć...zrobiłem jej źrebaka tzn. źrebaki,a potem uciekłem do innej...Hm...wiesz,nikt mi nie mówił,że to umowa wiązana...
Podszedł do niej,po czym przystawił swoje chrapy do jej:
-Kocham Cię...-wyszeptał do jej ucha...

Venus

- Nie przejmuj się nią. Nie dałeś jej żadnej obietnicy, niech teraz nie wymyśla. Nie pozwolę jej zepsuć tego wszystkiego. - odpowiedziała czule klacz i cmoknęła ogiera w chrapy.
- Ja ciebie też. - dodała i zaśmiała się cicho.

Soreness

Parsknął,po czym potrząsnął łbem:
-Zgadzam się,tylko po prostu nie lubię gdy jest ktoś na mnie zły...-westchnął
Zamyślił się,a chwilę potem na jego pysku można było zobaczyć szeroki uśmiech:
-No co miałabyś ochotę?-Otarł się o nią spokojnie...

Venus

- Och, myślałam, że pokazałam ci to dość wyraźnie. - zaśmiała się melodyjnie i otarła o ogiera. Puściła mu oczko i cofnęła się o krok.
- Na ciebie, kotku. - wyjaśniła zmysłowym szeptem.

Soreness

Zaśmiał się cicho,machając spokojnie ogonem. Jego wzrok lubieżnie błądził po jej ciele:
-A ja na Ciebie-wymruczał do jej ucha...

Venus

- Widać niewiele różnimy się w pragnieniach. - wymruczała mu do ucha i machnęła ogonem. Jego końcówka zahaczyła o udo kompana klaczy. Mrugnęła do niego.

Soreness

Milczał,wciąż spoglądając lubieżnie na klacz. Po chwili zaczął ją pieszczotliwie skubać po szyi...
//Przepraszam,nie mam weny...//

Venus

- Jestem pewna, że doskonale się zrozumiemy. - stwierdziła klacz i otarła się o swojego partnera. Pocałowała go w chrapy i nagle zachichotała z jej tylko wiadomego powodu.

Soreness

Jego ogon powoli błądził po jej ciele. Nie przestawał skubać jej szyi. Po chwili wymruczał do jej ucha:
-Być może usłyszysz to ode mnie wiele razy,ale Kocham Cię...

Venus

- Z wzajemnością. - wyszeptała w odpowiedzi i potrząsnęła delikatnie łbem. Zmrużyła ślepia, rozkoszując się tą chwilą. Mogłaby tak stać wiecznie.