Jaskinia

Soreness

Nie wiedział czy siwka żartowała,czy mówiła to na poważnie,ale zabrzmiało prawdziwie...
-Ja Ciebię też...-wyznał...

Venus

- Nawet bardzo cię lubię. Przez chwilę zastanawiałam się nawet, czy byłbyś fajnym partnerem. - stwierdziła i wydęła wargi w lekko ironicznym uśmieszku. Mówiła to raczej serio, ale zabrzmiało jak w połowie żart.

Soreness

Przekrzywił głowę słysząc te słowa,po chwili wrócił do siebie. Wyprostował się,naprężył dumnie i powiedział:
-I jak? Byłbym fajnym partnerem?-zapytał wesołym tonem...

Venus

- Przypuszczam, że jeśli chciałbyś zadać sobie trud wytrzymania ze mną, byłbyś bardzo dobrym partnerem. - odpowiedziała wprost klacz i delikatnie pocałowała łaciatego w chrapy.

Soreness

Uśmiechnął się do niej:
-No,ale wiesz...tyle tu ogierów...chodzi po okolicy...razem jest nas trzech...

Venus

- Jednego już miałam, całkiem fajny. Ty jesteś drugi, ale trzeciego nie znam. Na razie mi wystarczy, chyba przystopuję. - stwierdziła szczerze i popatrzyła ogierowi w oczy. Swoje powiedziała, teraz jego kolej, jeśli chce coś robić w tym kierunku.

Soreness

Potrząsnął łbem. Spojrzał klaczy prosto w oczy. Nie wiedział czy czuła to co on,ale chciał spróbować:
-Wiem...może wyda Ci się to dziwne..ale...Kocham Cię-powiedział nie pewnie-..Jeśli nie chciałaś tego usłyszeć to po prostu powiedz...

Venus

Oczy siwej zrobiły się wielkie jak spodki. Nie spodziewała się czegoś takiego.
- Sore, ja... ja chyba też. - wyszeptała niemal bezgłośnie.

Soreness

Uśmiechnął się słabo:
-...Chyba...-zapytał lub raczej stwierdził...

Venus

Nie przypuszczała, że kiedykolwiek przyjdzie jej wypowiedzieć te dwa słowa, więc cała sytuacja była dla klaczy wielkim szokiem. No, ale chyba nie wypadało tego ukrywać, skoro on postawił na szczerość.
- Na pewno. - poprawiła się tym samym cichym głosem.

Soreness

Uśmiechnął się już szerzej. Tak naprawdę nigdy nie był na stałe z jakąkolwiek klaczą. Nie wiedziąc co ze sobą począć,stał ciągle wpatrując się w Venus...

Venus

- Zamierzasz coś z tym zrobić? - zapytała siwa z figlarnym uśmiechem. Domyślała się, że ogier, jak i ona zresztą, jest w takiej sytuacji pierwszy raz, więc nie zamierzała za bardzo narzucać tego, co przeważnie wypowiada się w takim momencie, jedynie my podpowiedziała. >D

Soreness

Sore popatrzył w oczy klaczy i przełknął ślinę. Chyba powinien teraz ją o to zapytać, póki nikt go nie wyprzedził, a i ona pewna jest swoich uczuć. Tylko dlaczego te słowa tak ciężko przechodziły mu przez gardło?
- zostałabyś moją partnerką? - zapytał na pozór zwyczajnie, lecz w jego głowie kłębiły się tysiące, ba, miliony myśli. Tak bardzo chciał, by odpowiedziała 'tak'. Pragnął tego jak niczego w życiu, nigdy nie odczuwał czegoś tak silnego, nie myślał nawet, że kiedyś będzie marzył o stałym związku z klaczą, którą poznał właściwie przez przypadek, która miała być tylko kolejną zabawką, jak wiele innych. Teraz jednak istniała dla niego tylko ona. W jego ciemnych oczach czaiło się pożądanie i namiętność, jakiej nigdy w życiu nie zaznał, prawie że drżał z emocji. Była dla niego kimś o wiele ważniejszym niż ktokolwiek w życiu. Żałował, że posunął się do tego stopnia w kontaktach z Zafriną, te źrebięta nieco wszystko utrudniały, ale miłość pokonuje nie takie przeszkody. A to była prawdziwa miłość, wiedział o tym, czuł to.
- kocham cię. - jego wargi poruszały się tak, jak przy wypowiadaniu tych słów. Wyglądało na to, że powtarzał to w myślach i poruszał wargami, była to jego mantra. Wierzył, że będzie szczęśliwy właśnie z nią i nie wyobrażał sobie innego życia.

Venus

Venus zamrugała powiekami, starając się odzyskać równowagę uczuć.
- Tak. - wymruczała mu do ucha. Odczuwała teraz wielkie szczęście, choć w życiu sama siebie by o to nie podejrzewała.

Soreness

Uśmiechnął się do niej. Był szczęśliwy,tak,bardzo szczęśliwy. Zarżał radośnie,nie mogąc się powstrzymać. Otarł swoim łbem i jej bok,po czym zaczął delikatnie ją podszczypywać...