Grota

Silver Shadow

Zaskowyczała głucho, gdy tylko poczuła w swoim boku powoli wżynające się w jej skórę kamyczki odstające od ściany. Krew powoli ciekła z miejsc, gdzie owe kamyczki były najostrzejsze. Jednak pisk ten zamarł w jej piersi, gdy tylko poczuła na sobie mokry język basiora. Przez chwilę szarpała się, lecz wilk górował nad nią siłą. Dlatego też uspokoiła się, lecz jej serce zaczęło znacznie szybciej bić.

Armageddon

Zamruczal z zachwytu, przechodzac coraz to wyzej. Wadera pozwalala na takie zabiegi z pewnoscia tylko dlatego, ze calkowicie zablokowal jej lapy. Dziko lizał ją po podgardlu, policzku, pysku... podniebieniu. Sprawialo mu to niewyobrazalna przyjemnosc. Nie po raz pierwszy zastosowal taka taktyke u wader. Zawsze mu sie udawalo.

Silver Shadow

Drżała. Nie wiedziała, co basior zamierzał zrobić. Dlatego też cofnęła uszy w tył i uniosła łeb w górę. Z początku tylko zdawała się tolerować jego zachowanie. Jednak gdy wepchnął jej język do gardła, bezceremonialnie zacisnęła szczęki. Oj?

Armageddon

Zawyl z bolu. Przeciez gdy samemu sie lekko przygryzie jezyk to boli. A co, jak cie taka wilczyca dziabnie? Wysunal jezyk, z ktorego dosc obficie ciekla krew. Byl to miesien, wiec skrzep nie mial szans powstac i zwyczajnie mogl sie wykrwawic. Dlatego tez trzymajac jezyk nieruchomo, otarl sie mocno o wadere, jeszcze bardziej kaleczac jej bok przyparty do sciany. Wyczul przyspieszone bicie jej serca.
- Nie mas sie co bac, slodziutka - zapewnil ja, nieco sepleniac. Przerzucil lape przez jej grzbiet, opierajac na jej zadzie caly swoj ciezar.

Silver Shadow

Skowyt bólu ponownie przerodził się w warkot. Gdy tylko stanął za nią i nań naskoczył, zwyczajnie kopnęła go tylną łapą w przyrodzenie. Odskoczyła, zniżając łeb.
- Nie waż się mnie dotykać - warknęła.

Armageddon

Warknal. Glupia dziewucha. Lezal na ziemi, zwijajac sie z bolu.
- Nie bluźnij!, Nie bluźnij!, Nie bluźnij!! - powtarzal, zaciskajac mocno powieki.
Po kilku minutach, obolaly, podniosl sie. Spojrzal na nia krzywo. Krew na jego jezyku zdazyla skrzypnac. Podszedl do wadery nieco krzywym krokiem. Obszedl ja dookola, po chwili zanuzajac kly w jej karku. Nie staral sie jej zgruchotac kregoslupa, a zmusic do polozenia sie.

Silver Shadow

Wygięła szyję w łuk, piszcząc cicho. Jednak łapy miała sztywne, kłaść się nie zamierzała. Dopiero, gdy jego kieł zahaczył o jakiś nerw łapy jej 'zmiękły' i padła na ziemię.

Armageddon

Nie trzeba bylo dlugo czekac na jego reakcje. Gdy tylko wadera dotknela cialem ziemi, szybkim ruchem przewrocil ja na grzbiet. Przysiadl na jej brzuchu, przednimi lapami blokujac jej lapy. Tylnymi z reszta tez niewiele zrobic mogla, gdyz usiadl tak, ze nie mogla go ani zrzucic, ani kopnac.

Silver Shadow

//Skąd ty bierzesz takie pomysły? xD

Sapnęła, czując na swoim brzuchu dość duży ciężar. Przez chwilę 'siłowała' się z nim na łapy, jednak jej pleć ma jedną wadę - swoją nie tyle wielkość, co i znacznie mniejszą siłę od samczej. Szarpała się na wszystkie możliwe strony, chcąc go z siebie zrzucić.
- Czego ty chcesz? - warknęła, już nieco zmęczona tym ciągłym siłowaniem się z wilkiem i nie przespana poprzednią nocą.

Armageddon

//Chora wyobraznia? :d//

Zblizyl pysk do jej wielebnego uszka.
- A czego ja moglbym chciec? Masz cieczke, jestesmy sami... - wyszeptal, po chwili lizac jej ucho. Jego jezyk szybko zawedrowal nizej, powoli gladzac krotka siersc na jej pysku. Dzwignal sie na przednich lapach, prostujac sie do siadu. Cofnal sie nieznacznie w tyl, swa obecnoscia drazniac jej... wiadomo co.

Silver Shadow

Nie ruszała się. Była zbyt zmęczona poprzednimi przepychankami z wilkiem. Jedynie pasja błyszczała w jej dwukolorowych ślepiach.
- Nie myśl sobie, że ci na to pozwolę - wysyczała niczym najdziksza żmija.

Armageddon

Westchnal teatralnie.
- Zobaczysz, ze pozwolisz... - wyszeptal, schytajac sie. Przednimi lapami objal jej piers.Lizal ja po zebrach, gardle. Czasami zatrzymywal sie przy jej tchawicy, delinaktnie ja podgryzajac. Mimo wszystko sprawialo to chwilone podduszenie. Wygiał grzbiet w palak, powoli w nia 'wchodzac'. Robil to szybko dosc brutalnie.

Silver Shadow

Omiotła go zimnym spojrzeniem. Gdby jej wzrok zabijał, Armageddon leżał by już teraz martwy. Gdy tylko oswobodziła swoje łapy, z impetem trzasnęła wilka w łeb. Ten jednak, lubieżnie ja obejmując drażnił się z nią widocznie. Złapała jego górną szczękę i zacisnęła na niej swoje kły. Może i by ją zgruchotała, gdyby nie nagłe, brutalne pchnięcie. Stęknęła cicho. Z początku, gdy wilk robił to spokojnie jedynie starała się go zrzucić. Jednak gdy przyspieszył, zawyła z bólu. Próbowała zepchnąć go z siebie tylnymi łapami.
- Proszę... przestań... - zawyła błagalnie. Udało się jej wcisnąć łapę pomiędzy nią a wilka. Odsunęła od siebie jego zad.

Armageddon

Armageddon z podniecienia caly drzal. Nie mogl sie juz powstrzymac. skoro zaczal, musi skonczyc.
- To nic nie da... - wysapal, widzac jej usilne starania. Cofnal uszy w tyl. Gdy uniosla jego zad w gore, tylko jeszcze szeszej sie usmiechnal.
- Dlaczego niby mam przestac? to tylko zabawa - blysnal w jej strone zebami. Tylna lapa wypchnal jej lape w tyl, ponownie zaczynajac. Wbil pazury przednich lap pomiedzy jej zebra.

Silver Shadow

Odchyliła łeb w tył, piszcząc. Nie mogła znieść bólu, który nią targał. Do tego jeszcze poczuła powoli spływającą po jej żebrach krew. Drżała. Bynajmniej nie z radości, a przerażenia.
- Proszę... - pisnęła.