Wodospad

Soreness

Wbiegł,czując zapach nowej klaczy. Potrząsnął łbem:
-Hej-rzekł cicho-Jak Ci na imię?

Kanada

Parsknęła. Spojrzała swoimi czarnymi ślepiami na ogiera - Jestem Kanada - powiedziała przyglądając się koniu.

Soreness

-Soreness-przedstawił się...
Potrząsnął łbem,po czym podszedł bliżej klaczy:
-Dlaczegóż taka wściekła?-zapytał

Kanada

Potrząsnęła nerwowo łbem kopiąc przy tym samym dziurę kopytem w ziemi. - Bo można by wręcz rzez, że mnie porwali! Ludzie to głupie stworzenia! - zarżała. Jej czarna grzywa opadła na oczy.

Soreness

-Przyzwyczaisz się...-powiedział tylko
On sam tęsknił za niekończącymi się równinami prerii,ale cóż...

Kanada

- Nie sądzę - powiedziała gniewnie - Prędzej zgniję w murowanej klatce - warknęła. Naprawdę miała zamiar wypełnić tę groźbę.

Soreness

Popatrzył na klacz:
-Ale co Ci to da? Na wolność Cię nie wypuszczą...
Wierzgnął....

Kanada

- Uśmiechnęła się delikatnie. Potrząsnęła łbem - A kto powiedział, że mnie złapią? - spytała. Spojrzała na niego spod grzywy swoimi czarnymi oczami.

Soreness

Uśmiechnął się do niej. Po czym podszedł bliżej niej,tak,że stykali się bokami:
-No cóż,Twoje życie...
Popatrzył jej w oczy,po czym powiedział:
-Mówił Ci już ktoś,że jesteś bardzo ładna?

Kanada

- Nie odważył się - parsknęła, jednak na jej pysku pojawił się lekki uśmiech. Potrząsnęła łbem.

Soreness

Odwzajemnił ten uśmiech:
-Czyli jestem pierwszy...

Kanada

- Hmmm.... Można tak powiedzieć - odpowiedziała już trochę spokojniej.

Soreness

Popatrzył na klacz,po czym przeniósł wzrok na wodospad:
-Jesteś dzika,prawda?-po chwili dodał,znając odpowiedz-Czyli jest nas dwóch...[/i]

Kanada

Potrząsnęła łbem - Nigdy nie wiedziałam człowieka. Aż do teraz. - parsknęła - Skąd pochodzisz? - spytała tym samym tonem.

Soreness

Potrząsnął łbem:
-Prerie Ameryki Północnej...-ponownie potrząsnął łbem...