Leśna jaskinia Robina

Noemi

-To straszne.. moi rodzice zostali zamordowani przez kłusowników. Może twoi przeżyli?- powiedziała i zadała jej pytanie. Później uświadomiła sobie, że nie powina go zadawać, ale była za późno. Patrzyła na Emestine, czekając na odpowiedź.

Emestine

Zamilkła. Wyobrażała sobie co by to było, gdyby już nigdy ich nie zobaczyla. Ona tu a oni tam. Przecież jej stąd nie wypuszczą. Nigdy. Z trudem powstrzymała łzy.
Masz ochotę na jakiś spacer? zapytała.

Noemi

-Przepraszam za to pytanie- powiedziała i opuściła lekko łeb. -Nie wiem, co ty na to Robin? Może pod furtkę?- zapytała lamparta.

Emestine

Zanim odpowiedział, Emestine podeszła do niego i delikatnie ugryzła go w ucho.
Kocie, idziesz? zapytała.

//wiem, Noe, nie spodoba Ci się to >D Ale tak w życiu bywa. xd

Robin

-Możemy iść-powiedział i podszedł do Noemi. Czuł że inna lamparcica może być dla niego kłopotem , ale jak będzie się trzymał przy Noemi to nic mu nie zagraża. Chyba że Noemi wyrazi zgodę , o czym nawet nie marzył , może nawet nie do końca tego chciał.

Emestine

oo przyszedł Pan Wybywam Na Cały Dzień >D

Ja ci nic nie zrobię, nie bój się. Czemu się odsuwasz? powiedziała z zastanowieniem jednocześnie przybliżając się do parki.

Robin

-Tak jakoś-powiedział i uśmiechnął się lekko. Dobra , jest ok. Ta samica chyba nie ma takich planów jak Mederith.

<Miałam dyskotekę , potem gości i zadanie domowe :/ No i szkoła , ja ferii jeszcze nie mam>

Emestine

Tak jakoś? Phi. Też mi wytłumaczenie. powiedziała.
To co w końcu robimy? dorzucila po chwili.

//taa a za kilka dni to ty będziesz czekał na wszystkich po kolei żeby weszli a forum! xD

Robin

-Nie wiem , może chodźmy do furtki. Poczekam na was na miejscu.-powiedział i ruszył. Nie przejmował się tym że zostawił swoją jaskinię na pastwę dwóch samic. Noemi na pewno będzie jej pilnować.

Emestine

//A Ty już na forum?!?!? O.O

Ruszyła za Robinem. Dziwnie czuła się w obcej jaskini, na dodatek jeszcze z obcym lampartem. Brr. A Ty Noemi? Idziesz? zapytała jeszcze wychodząc z jaskini.

Noemi

Wyszła z jaskini i ruszyła za Emestine. Biegła delikatnym truchtem, w stronę furtki.

Emestine

Przydreptała spod furtki z mięsem w zębach. skoro on nie chce położyła mięso na ziemi to ja mu to tu zostawię. popatrzyła na nie jeszcze, oblizała się ale wytrzymała. wybiegla z jaskini i szybko pobiegła do furtki.

Żbigniew · Wysłany: Pon 19:25, 22 Mar 2010 Temat postu:

Żbigniew zataczał się i wpadał na drzewa. Śpiewał coś głośno i nie wyraźnie przedzierając się przez busz. Kopał jakieś walające się po wybiegu kości ze śniadania panter, o których obecności nie wiedział.

Pixie · Wysłany: Pon 23:41, 22 Mar 2010 Temat postu:

Wytropiła dziwaka- po alkoholu, który było czuć w powietrzu. Mógłby chociaż zamknąć paszczę, niektórzy nie chcą czuć tego świństwa! Podbiegła do niego. Stanęła mu na drodze, przybrała pozycję do ataku i warknęła. Nie cierpiała takich powalonych ludzi. To jest równe temu co zrobili jej rodzinie, więc teraz zapłaci ktoś z tych ludzi za tamto- być może życiem. Nie czekając na dalsze wydarzenia chwyciła zębami jego lewą dłoń. Wbiła swe kły na głębokość ok. pół centymetra. Fu, jak on śmierdzi. Zaczyna się wahać czy dalej go gryźć, on tak śmierdzi!

Żbigniew · Wysłany: Wto 21:00, 23 Mar 2010 Temat postu:

- Ło Jezu! - wykrzyknął, gdy zobaczył kota. - Ty wyglądasz jak - czknięcie - Zośki kotka - czknięcie - Kupłodersia - powiedział, jednak zbyt kręciło mu się we łbie by ustać prosto na nogach. Kołysał się. Gdy Pixie wbiła mu w rękę kły nawet nie poczuł - był pod wpływem alkoholu. Dał jej kopniaka kolanem w klatkę piersiową i wyciągnął rękę. Spojrzał na nią. - O. Krew. - powiedział nie przejęty i poszedł dalej przed siebie.