Jezioro

Soreness

Czyste i piękne jezioro. Otoczone pałkami wodnymi i różnymi innymi roślinami wodnymi...

Soreness

Wbiegł galopem nad jezioro. Był nowym zwierzęciem w tym zoo. Nie poznał jeszcze żadnego innego przedstawiciela swojego gatunku. Postawił uszy i wydął nozdrza chcąc wyczuć choć jak najmniejszy zapach swojego pobratyńca...

Venus

Wkłusowała zgrabnie nad jezioro i rozejrzała się. Dostrzegła łaciatego ogiera swojego gatunku. Nie znała go. Popatrzyła na samca i podeszła doń.
- Witaj. Nie znamy się jeszcze, jestem Venus. - poinformowała melodyjnym głosem.

Soreness

Spokojnie obwąchał Venus,po czym jeszcze spokojniej powiedział:
-Soreness...
Zaczął grzebać kopytem w ziemi,nie mając nic innego do roboty...

Venus

Klacz przekrzywiła głowę.
- Jesteś tu nowy, prawda? - zapytała dla pewności. Obserwowała, czy gdzieś w okolicy nie ma samców, bo miała nadzieję spotkać jakiegoś. I oto jest drugi ogier.

Soreness

Pokiwał głową:
-Tak...
Po chwili dodał już znacznie ciszej:
-Niestety tak...
Machnął ogonem,raz,drugi. Nie wiedząc czemu zaczął przyglądać się klaczy. Była to ładna siwka,ale...

Venus

- Zobaczysz, oswoisz się z tym miejscem. Mnie się całkiem podoba. - mrugnęła do ogiera i uśmiechnęła się figlarnie. - Jesteś całkiem dziki? - zapytała ciekawie.

Zafrina

Weszła zgrabnym kłusem i podeszła do ogiera. - Witaj. Jestem Zafrina. - Powiedziała i uśmiechnęła się lekko. - Hej. - Powiedziała odwracając się do Venus. Nadal miała ruję, a tu nowy ogier.

Venus

Klaczy nie bardzo obchodziło, co Zafrina ma do powiedzenia, nie lubiła innych samic swego gatunku. Całkiem ją zignorowała, dalej patrząc wyczekująco na nowego ogiera.

Soreness

Ponownie pokiwał łbem:
-Tak...i niestety...nie jestem przyzwyczajony do takich-spojrzał krytycznie na teren na którym się znajdowali-warunków...-dokończył
Rozsadzała go energia. Chciałby pobiegać na otwartych równinach jak dawniej...
Zobaczył nową klacz. Wyczuł że ma ruję i coś w jego umyśle zaczynało pracować:
-Witaj...Jestem Soreness...
Powrócił wzrokiem do Venus,starając się jak najmniej oddychać,nie chcąc wciągać zapachu rui...

Venus

- Ja w życiu nie zaznałam wolności, urodziłam się w jakiejś stajni i sprzedali mnie tu. - skrzywiła się i popatrzyła z wdziękiem na ogiera. Delikatnie otarła łbem o jego szyję.

Zafrina

Nie zamierzała dać się ignorować. Podeszła bliżej ogiera i leniwie machała ogonem. - Miło cię poznać Soreness. No to teraz są już dwa ogiery. Po tych zrobiła jeszcze krok w stronę ogiera. Prawie dotykała już jego boku.

Soreness

Spokojnie znosił poczynania obu klaczy. Zapach rui drażnił jego nozdrza. Westchnął. Machnął kilka razy ogonem. Czekając na dalsze wydarzenia...

Venus

Klacz uśmiechnęła się do ogiera.
- Nie mam absolutnie nic przeciwko, a nawet jestem za. - wymruczała mu do ucha. Nadal ignorowała Zafrinę, choć bardzo ją irytowała. Czuła, że nie polubi tej klaczy.

Zafrina

Ja także. - Powiedziała uśmiechając się szerzej. - Strasznie tu nudno no nie? - Zagadała do ogiera. Spojrzała na chwilę chłodno na Venus, którą już niezbyt lubiła.