Mały wodopój

Soreness

Wodopój jest ukryty w głębokim lesie. Tym wodopojem jest strumyczek,szerokości około metra. Otaczają go ostre skały,z pomiędzy których wyrastają przepiękne kwiatki...

Soreness

Wbiegł tutaj spokojnym kłusem,rozejrzał się wokół,po czym obejrzał za siebie,jakby na kogoś czekając. Podszedł wolno do strumyka,co rusz rozglądając się za klaczą...

Venus

Venus pojawiła się za srokaczem i rozejrzała. Jej pysk rozciągnął się w szerokim uśmiechu. Więc to tutaj mieli spędzić następne chwile. Jej się podobało.
- Dogoń mnie. - zawołała i czym prędzej ruszyła przed siebie. Zataczała szerokie koła w cwale.

Soreness

Zaśmiał się,po czym ruszył przed siebie dzikim galopem. Bez trudu dogonił Venus:
-I jak? Podoba się?-zapytał niby przypadkiem ocierając się o jej bok...

Venus

Klacz posłała ogierowi zalotny uśmiech.
- ba, i to jak. - stwierdziła i skubnęła go w grzywę. Rozejrzała się, ciągle w biegu.

Soreness

-Cieszę się-uśmiechnął się wyzywająco do Venus
Po chwili wyprzedził klacz o kilka metrów:
-I co? Dogonisz mnie?-parsknął radośnie...

Venus

- pewnie. - parsknęła z przekonaniem i pognała za uciekającym ogierem. Najpierw jednak wyprzedziła go z niejakim trudem, a później szturchnęła w szyję.
- ma się kondycję. - stwierdziła.

Soreness

Uśmiechnął się tylko,po czym w biegu potwierdził:
-Ma,ma...
Potrząsnął grzywą,po czym biegł już na równo z Venus...

Venus

Klacz posłała ogierowi czarujący uśmiech i trąciła go chrapami w zad, uśmiechając się przy tym. Machnęła parokrotnie ogonem i parsknęła.
- poczekaj.- rzuciła nagle i pognała do wodopoju, by zaczerpnąć nieco świeżej wody.

Soreness

On także przystanął,aby wolnym krokiem podejść do strumyka. Kiedy zanurzał pysk w wodzie,jego oczy patrzyły już tylko na Venus...

Venus

Zarżała głośno, napiwszy się już. Podkłusowała tuż do ogiera i mrugnęła do niego. Jej oczy błyszczały, widać było, że jest zadowolona - ba, trwa w szczęśliwym uniesieniu.

Soreness

Uśmiechnął się,po czym trącił klacz chrapami. Był spełniony i to w pełnym tego słowa znaczeniu...

Venus

Parsknęła cicho z zadowoleniem i otarła się o ogiera, po drodze szturchając pyskiem jego grzbiet. Rzuciła mu przeciągłe spojrzenie i mrugnęła doń kokieteryjnie.

Queen

Wbiegła spokojnym galopem, nagle się zatrzymała i zaczęła grzebać kopytem. Kiedy zobaczyła konie postanowiła się przywitać.
- Hej jestem Queen, dopiero co przyjechałam do zoo i nikogo nie znam.
Powiedziała nieśmiale.