Grota L'rote

Lanzarote

Jest to przy wejściu duża grota gdzie normalnie zmieściły by się ze 3 tygrysy, zaś w głębi jest wyłożona miękką trawą druga grota będąca sypialnią. W lato jest tam przewiew przez co nie jest gorąco, a w zimę trawa i mech ocieplają co dzięki temu stwarza ją jaskinią na każde warunki.

Shere Khan

Shere Khan z jednej jaskini przeszedł do drugiej. Jako że środek działał coraz mocniej, z trudem powłóczył łapami. W końcu wszedł do środka i położył się w najciemniejszym zakątku, do jakiego udało mu się dotrzeć. Zasnął, zaraz przed tym w duchu przeklinając ten zastrzyk.

Patti

No i żeś bawołku zasnął O.o

Shere Khan

Minęło dużo czasu, nim zaczął dochodzić do siebie. Wstał, zataczając się lekko, i obszedł grotę wzdłuż i wszerz, rozglądając się.
- Jest tu kto? - zapytał po tygrysiemu [xd], nie wiedząc, gdzie się znajduje.

Lanzarote

Po chwili czują cobcy zapach do groty wkroczyła sama właścicielka. Rozejrzała się wokół i przeszła po jaskini kiedy to dostrzegła obcego tygrysa. Zatrzymała się z pytającym spojrzeniem.

Shere Khan

Potężny samiec od razu wyczuł obecność samicy i zatrzymał się tuż obok, patrząc na nią z nieukrywanym zdumieniem. Spodziewał się, że jest to opuszczone miejsce, a jednak ma lokatora.
- Witaj, maleńka. - odezwał się eleganckim tonem. Odważnie otarł potężny łeb o szyję tygrysicy, mrugając do niej figlarnie.
- Zwą mnie Shere Khan, innymi słowy bóg wśród bogów i ideał faceta. - dla efektu wypowiedział to lekko zachrypniętym głosem, odsuwając się, tak, by spojrzeć samicy w oczy.

Lanzarote

Uśmiechnęła się pod nosem nie wiadomo z czego. - Ave...Zwą mnie zaś po prostu Lanzarote - wypowiedziała swe imię z francuskim akcentem przez co bardziej elegancko. Spojrzała mu w ślepia i usiadła nie spuszczajac zniego wzroku. - No co ty powiesz... - mruknęła słysząc jego słowa.

Shere Khan

- Piękne imię. Zresztą tak jak i jego właścicielka. - mrugnął do samicy, jednocześnie zbliżając się przy tym. Trącił ją pyskiem w łopatkę, jakby czekając na przyzwolenie do jakichkolwiek dalszych posunięć.

Lanzarote

Spuściła nieco łbe uśmiechajac się wciąż. Ile jeszcze takich tygryskó spotka na swej drodze? Nikt tego nie wie...L'rote delikatnie otarła się o niego łbem jakby pozwalajać tygrysow na dalsze poczynania. Ogólnie była mało mówna i wolała bardziej okazywać emocje... Zamruczała cicho.

Shere Khan

SK poczuł się teraz o wiele pewniej, wiedząc, że nie robi nic wbrew tygrysicy.
- Wydawałoby się, taka krucha i delikatna, ale drzemie w tobie coś więcej. - uśmiechnął się łobuzersko, wydając nieco bardziej ochrypłe pomruki niż zazwyczaj. Skierował się ku łbowi L'rote i przesunął swym językiem po jej wargach.

Lanzarote

Podniosła łeb uśmiechając się tak...słodko jednym słowem xd. - A co myślałeś, że wszystkie jesteśmy takie drobne, milusie i delikatnie? - ugryzła go lekko w bok i uśmiechnęła się zaczepnie. Ona nie była jakąs tam grzeczną tygriscią...

Shere Khan

- W porównaniu ze mną i tak jesteś delikatna. - odparł, uśmiechając się szelmowsko. Przemieścił się nieco i otarł całym ciałem o bok L. Obszedł ją wokół kilkakrotnie.
- De tego miejsca czy życzy sobie pani wiedzieć, co też mogłoby się stać dalej? - zapytał uprzejmie samiec, nie zamierzając robić niczego ponad zachcianki przedstawicielki płci pięknej.

Lanzarote

- Chwilowo wolę tylko wiedzieć... - wymruczała do niego i otarła się o niego łbem i musneła jego pysk ogonem. Puściła mu krótkie oczko. - Więc nie wiem co z ciebie za brutal - dodała po chwili - Jednak lubię takich... - wymruczała mu do ucha

Shere Khan

- No cóż, zawsze jest kilka scenariuszy branych pod uwagę. Może kiedyś dane ci będzie przekonać się, że potrafię być brutalny. - uśmiechnął się do niej i powrócił do przodu samicy, że tak się wyrażę. Musnął ją polikiem w pysk i usiadł tuż obok, wpatrując się w oczy Lanzarote.

Lanzarote

- Hmmm... - przewróciła ślepiami. - Aż taki jesteś zły? - spojrzała na niego kusicielkim spojrzeniem. Zamachnęła wolno ogonem i zbliżyła się lekko tracając go nosem.